Pierwszy raz z biotyną zetknęłam się zaraz po odkryciu suplementu diety Country Life - Maxi Hair Plus. Byłam z niego tak zadowolona, że rozłożyłam skład na czynniki pierwsze, próbując odnaleźć sprawcę ogromnej poprawy kondycji moich włosów. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały własnie na biotynę, która akurat w tym suplemencie jest w dawce 5000 mcg (µg) . Ciekawość kazała mi iść krok dalej i sprawdzić dawki biotyny w innych aptecznych suplementach na skórę, włosy i paznokcie. Okazało się, że większość z nich zawiera zazwyczaj jedynie śladowe ilości biotyny - dla przykładu, słynny ostatnio suplement Hairvity zawiera jedynie 50 µg, a Merz Spezial jedynie 60 µg. Zaintrygowana sięgnęłam więc po czystą biotynę 5000 mcg...
Biotyna, nazywana najczęściej witaminą B7, witaminą H lub też koenzymem R, to nic innego jak kwas organiczny, stanowiący koenzym dla karboksylaz, niezbędny do właściwego działania naszego organizmu. Łopatologicznie rzecz ujmując biotyna wpływa na prawidłowe funkcjonowanie skóry, włosów i paznokci. Jej niedobór prowadzi do występowania różnego rodzaju zmian skórnych - łuszczenia się naskórka, łojotoku, czy też wypadania włosów lub pogorszenia ich kondycji, zmniejszenia grubości włosa oraz sprężystości, jak również rozdwajania się płytek paznokciowych. Potoczna nazwa witamina H wywodzi się od niemieckiego słowa haut określającego właśnie skórę.
Żeby lepiej przekonać się o właściwościach tego suplementu odstawiłam na jakiś czas Maxi Hair Plus, tak żeby moje włosy mogły powrócić do swojego standardowego stanu (jak wiadomo tabletki zazwyczaj utrzymują efekt tak długo, jak długo dany preparat stosujemy). Kurację rozpoczęłam dokładnie 24-go lutego, przyjmując 1 tabletkę dziennie, zgodnie z zaleceniami na opakowaniu.
Dzisiaj, po ponad miesiącu regularnego przyjmowania biotyny, przyszedł czas na podsumowanie:
- Włosy przestały mi wypadać, zdecydowanie lepiej się układają, są grubsze i odbite od nasady, a miesięczny przyrost szacuję na około 3 cm. Dodatkowo mam całą głowę w uroczych babyhair, a na czole praktycznie dodatkową warstwę grzywki.
- Zagęściły mi się brwi! A byłam już pewna, że jest to w moim przypadku niemożliwe. Nawet Ola, która miesiąc w miesiąc ogarnia moje brwi, to zauważyła (przy okazji polecam wpis o moich brwiach).
- Nareszcie mam znów długie paznokcie (wrzucałam nawet zdjęcia na Instagramie - klik).
- Nie czuję się zmęczona - wyczytałam, że niedobór biotyny może prowadzić również do permanentnego uczucia zmęczenia, senności, czy nawet depresji.
Zdecydowałam się na początek zakupić biotynę 5000 mcg marki Puritan's Pride (podobno ta marka jest najlepsza). Dostępne są również dawki 7500 mcg oraz 10000 mcg. Moje opakowanie zawiera 60 tabletek i ma mi wystarczyć na 2 miesiące kuracji. Koszt takiej 2-miesięcznej kuracji to jedynie 18 zł. W porównaniu do cen tych bardziej znanych aptecznych suplementów (60-100 zł), cena biotyny wydaje się wręcz śmiesznie niska. Myślę więc, że po zużyciu tego opakowania sięgnę po mocniejszą dawkę 7500 µg. Warto tutaj nadmienić, że biotyny nie da się przedawkować, nie odnotowano żadnych efektów ubocznych, jej nadmiar jest po prostu wydalany z moczem.
Żeby nie był gołosłowną zamieszczam zdjęcie widocznych baby hair, zrobione dokładnie po 30 dniach od rozpoczęcia kuracji. Jak już wspominałam wcześniej, włosy są również widocznie odbite od nasady, a moje brwi gęstsze i ciemniejsze. Uważam, że efekty są fenomenalne, zwłaszcza mając na uwadze niską cenę produktu. Jestem bardzo ciekawa jakie efekty będą miały miejsce po kolejnych 30 dniach. Jeśli chcecie być na bieżąco upewnijcie się, że obserwujecie bloga, lubicie vexgirl na Facebooku i arletaorlowicz na Instagramie.
Co myślicie o kuracji biotyną? Macie jakieś doświadczenia z tym lub z innymi suplementami? Koniecznie podzielcie się w komentarzach.
P.S. W związku z licznymi pytaniami informuję, że swoje opakowanie biotyny zakupiłam na allegro u sprzedawcy planeta-zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz