W związku z tym, że ostatnio namiętnie zapuszczam włosy, zaczęłam przywiązywać dość sporą uwagę do tego, co na nie nakładam. Pewnie zorientowałyście się po kilku ostatnich postach, że więcej u mnie włosowej pielęgnacji, niż całej reszty (btw ciekawe czy to przychodzi z wiekiem?). Tak więc po średnio zadowalającej masce L`Oreal - Elseve Fibralogy przyszła pora na wypróbowanie mniej drogeryjnej pozycji, ze zdecydowanie lepszym składem, tj. L'biotica BIOVAX naturalne oleje.
Moje włosy aktualnie sięgają prawie do ramion. Jeszcze nie jestem w stanie ich wszystkich spiąć w wysokiego kucyka, jednak do najkrótszych też już nie należą. Końcówki włosów są przez tą długość mocno narażone na wszelkiego rodzaju mechaniczne uszkodzenia. Oprócz tego w dalszym ciągu farbuję włosy na blond, toteż suchość i porowatość nie jest im obca. Wobec powyższego maska L'biotica BIOVAX naturalne oleje wydawała się być dla mnie idealnym wyborem.
Biovax Naturalne Olejen to ssoista BiiOdniwa dla Twoich włosów, dzięki której przejdą one efektowną przemianę. Kompozycja starannie dobranych, szlachetnych olejów zapewnia kompleksową rewitalizację i odmłodzenie włosów na całej ich długości.
Kuracja uwalnia naturalne piękno i energię Twoich włosów, przywrcając im zmysłowy wygląd oraz utrzymując je w doskonałej formie.
Bogata emulsja o aksamitnej konsystencji kryje w sobie całe dobrodziejstwo drogocennych olejów, które przeniknie do włosa w trakcie zabiegu.
Receptura maseczki Biovax zawiera w swoim składzie 3 Naturalne Oleje obfitujące w cenne substancje odżywcze:
Olej Arganowy (Maroko), dzięki wysokiej zawartości witaminy E, chroni włosy przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników oraz promieniowaniem UV. Hamuje procesy starzenia. Dodaje włosom blasku, sprężystości, efektownie wygładza ich powierzchnię.
Olej Makadamia (Hawaje) stanowi bogate źródło rzadko występującego w przyrodzie kwasu palmitooleinowego C16:1, harmonijnie funkcjonującego z naturalnymi lipidami skóry. Doskonale odżywia skórę głowy, warunkując prawidłowy wzrost zdrowych włosów.
Olej Kokosowy (Indie) wnika do głębokich warstw włókna włosa, gdzie aktywnie hamuje utratę jego składników budulcowych. Wzmacnia strukturę włosów, zapobiegając ich łamliwości. Zapewnia silny i długotrwały efekt nawilżenia.
Efekt na włosach: włosy odmłodzone, pełne życia i energii; równomierne nawilżenie, wygładzona powierzchnia włosa; promienne, lśniące zdrowym blaskiem włosy; niezwykła elastyczność i sprężystość; zabezpieczona przed promieniowaniem UV struktura włókien.
MOJA OPINIA:
Śmiało mogę powiedzieć, że od bardzo dawna używam i bardzo sobie chwalę większość masek do włosów typu wax (marki Wax oraz Biovax). Praktycznie od kilku lat choć jedna sztuka zawsze leży w mojej łazience, w razie gdyby moje włosy potrzebowały natychmiastowego odżywienia. Do tej pory moim ulubieńcem była pomarańczowa wersja do włosów suchych i zniszczonych marki Biovax, za to średnio polubiłam się z aloesową wersją marki Wax (turkusowe opakowanie).
W przypadku wszystkich masek wax opakowanie praktycznie zawsze wygląda tak samo. Nie mam żadnych zastrzeżeń co to samej funkcjonalności, ponieważ kosmetyk łatwo wydobyć łapką. Zastrzeżenia mam tylko do jakości plastiku z którego opakowanie jest wykonane, bo już po dwóch otwarciach odpadła mi przykrywka.
Z założenia maskę należy trzymać na włosach minimum 15 minut i najlepiej gdyby była jeszcze dodatkowo podgrzewana. Idealnie sprawdza się to podczas gorącej kąpieli, która w moim przypadku trwa około 40-50 minut, a gorąca wodą tworzy klimat sauny parowej. Polecam fankom gorących kąpieli, choć wiem, że najzdrowsze to nie jest.
Kosmetyk ma gęstą, kremową konsystencję, która bardzo dobrze obkleja włosy i nigdzie nie migruje. Podczas aplikacji uwalnia się kremowo-miodowy zapach, dość słodki, ale nie uciążliwy. Plusem jest to, że włosy ładnie pachną jeszcze na następny dzień.
Po skończeniu całego 250 ml opakowania (około 20 zastosowań), śmiało mogę powiedzieć, że maska bardzo dobrze wpłynęła na moje przesuszone włosy. Po zastosowaniu są miękkie i sypkie, łuski włosa wydają się być bardziej domknięte, końcówki mniej się rozdwajają. Nie wiem czy maska przyczyniła się do przyspieszenia wzrostu moich włosów, ponieważ stosowałam jeszcze inne produkty, ale włosy rosły mi jak szalone, tzn. około 2,5 cm na miesiąc. Ogromnym plusem maski jest również to, że nie obciąża moich cienkich włosów, co często zdarza się przy produktach mocno odżwyczych,
PODSUMOWANIE:
Obietnice producenta spełnione. Włosy nawilżone, odżywione, miękkie i sprężyste. Zapach i konsystencja na plus. Czy ja mogę chcieć czegoś więcej? Teoretycznie zaparzonej codziennie rano do łóżka kawy, ale chyba nie od niej. Wolę od niego. Najlepsza maska typu wax z jaką miałam do czynienia.
Stosowałyście ją? Sprawdziła się? A może jakaś inna przypadła Wam bardziej do gustu? Koniecznie dzielcie się w komentarzach.