OBIETNICE PRODUCENTA:
Szampon wzmacniający o zniewalającym zapachu i kremowej konsystencji, która błyskawicznie zmienia się w przyjemną pianę.
Całkowicie nowa formuła wzbogacona została o Keraphyll i olejek z owoców amli. Jej sekretem jest podwójne działanie: wypełnianie ubytków włosa od wewnątrz i uszczelnienie włosów od zewnątrz. Dzięki temu włosy są wzmocnione od środka oraz lśniące i gładkie na całej długości.
Cofnij w 1 tydzień niemal rok uszkodzeń włosów! 10x mocniejsze włosy na całej długości, 4x mniej rozdwojonych końcówek.
MOJA OPINIA:
W kwestii wyboru szamponu do włosów nigdy jakoś specjalnie nie wydziwiam, ponieważ szampon ma włosy myć. Nie regenerować, ponieważ od tego są raczej maski lub ewentualnie odżywki, ale po prostu myć. Jestem w pełni świadoma faktu, że obietnice producenta produktów Fructis są zawsze na wyrost, więc do "cofania uszkodzeń włosa" podeszłam z dużą dozą rezerwy. No dobrze, ogromną dozą rezerwy.
Żebyśmy wszystkie formalności mieli odfajkowane, nadmienię jeszcze że posiadam suche i zniszczone włosy, szczególnie na końcach, ergo było co regenerować. Szamponu używałam około 2 tygodnie, myjąc nim włosy codziennie i zużyłam mniej więcej pół butelki. Reszcie opakowania podziękowałam i nawet pędzli nim nie planuję myć. A dlaczego?
Ano dlatego, że ten szampon nie myje. Patrząc na skład wydawać by się mogło, że przez ilość substancji myjących jest to wręcz niemożliwe, ale jednak. Podejrzewam, iż wynika to raczej z silikonów jakie równocześnie się tutaj znajdują. Pomimo, że moje włosy silikony lubią, to najwyraźniej nie w takiej konfiguracji.
I co z tego, że po umyciu włosy świetnie się rozczesywały, skoro (bez względu na rodzaj zaaplikowanej odżywki) były przyklapnięte i cały dzień smętnie zwisały bez życia. Nie pomagały produkty do stylizacji, tylko sytuację pogarszały. Chyba nie muszę już dodawać, że dzięki niemu moje włosy również bardzo szybko się przetłuszczały. W sumie to wypadało by myć głowę dwa razy dziennie.
Do plusów zaliczam na pewno to, że szampon bardzo dobrze się pieni oraz cudownie pachnie. Szkoda, że Garnier nie wpadł na to, żeby wypuścić balsamy do ciała o nutach zapachowych produktów Fuctis. Ja bym taki balsam kupiła na pewno, bo tymi zapachami szamponów to ja się nigdy nie mogę nasztachać tak bardzo jakbym chciała.
Podsumowując uważam, że szampon wzmacniający Goodbye Damage marki Fructis nie jest warty zainteresowania i winno się go omijać szerokim łukiem. Nie wiem jak sprawdzają się inne produkty z tej serii, ponieważ nie odważyłam się nic więcej spróbować. Może miałyście jakiś produkt z linii Goodbye Damage i możecie się podzielić opinią w komentarzach?
Skład: Water, Sodium Laureth Sulphate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauryl Sulphate, Glycol Distearate, Sodium Chloride, Amodimethicone, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Niancinamide, Sugarcane Extract, Sodium Benzoate, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Sodium Hydroxide, PPG-5-Ceteth-20, Trideceth-6, Salicylic Acid, Limonene, Camellia Sinensis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Apple Fruit Extract, Carbomer, Pyridoxine HCI, Citric Acid, Cetrimonium Chloride, Butylphenyl Methylpropional, Lemon Peel Extract, Hexyl Cinnamal, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Fragrance.
Podsumowując uważam, że szampon wzmacniający Goodbye Damage marki Fructis nie jest warty zainteresowania i winno się go omijać szerokim łukiem. Nie wiem jak sprawdzają się inne produkty z tej serii, ponieważ nie odważyłam się nic więcej spróbować. Może miałyście jakiś produkt z linii Goodbye Damage i możecie się podzielić opinią w komentarzach?
Skład: Water, Sodium Laureth Sulphate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauryl Sulphate, Glycol Distearate, Sodium Chloride, Amodimethicone, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Niancinamide, Sugarcane Extract, Sodium Benzoate, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Sodium Hydroxide, PPG-5-Ceteth-20, Trideceth-6, Salicylic Acid, Limonene, Camellia Sinensis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Apple Fruit Extract, Carbomer, Pyridoxine HCI, Citric Acid, Cetrimonium Chloride, Butylphenyl Methylpropional, Lemon Peel Extract, Hexyl Cinnamal, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Fragrance.
Miałam go kiedyś i byłam średnio zadowolona. Musiałam ten szampon bardzo dokładnie wypłukiwać z włosów, inaczej też były przyklapnięte.
OdpowiedzUsuńUwielbiam za to odżywkęz serii OLEO REPAIR :)
Ostatnio dość sporo dobrego słyszę o tej odżywce, więc pewnie jakoś na dniach się skuszę na nią :)
UsuńMiałam go też, czasem wracam do niego :)
OdpowiedzUsuńOsobiście jeśli chodzi o Garniera i włosy jestem na NIE. Wiele razy próbowałam się przekonać i nie wiem od czego to zależy jednak moje włosy nigdy nie polubiły się z Garnierem. Wcześniej nie miałam problemów z łupieżem, jednak po użyciu tego szamponu nie mogłam się go pozbyć :(
OdpowiedzUsuńJa również uważam, że Garnier nie jest najlepszą firmą jeśli chodzi o produkty do włosów i to zarówno odżywki, farby jak i produkty do stylizacji. Za to lubię kosmetyki L'Oreal.
UsuńJa obecnie stosuję maskę z tej serii i jestem z niej zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńJa nie byłam z tego szamponu zbytnio zadowolona.
OdpowiedzUsuńTo produkt zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZ silikonów wypatrzyłam jeden - Amodimethicone, i to dosyć łagodny także to raczej nie on był przyczyną oklapnięcia włosów. Ale za to ilość substancji powierzchniowo czynnych przyprawia o zawrót głowy. Być może właśnie to jest przyczyna. Nie zmywa tego co powinien za to całą barierę ochronną twojego włosa już tak, włosy więc szybciej się przetłuszczają chcąc wyrównać braki.
OdpowiedzUsuńPo przeleceniu składu analizatorem wydaje mi się, że wypunktowało mi więcej, ale teraz nie dam sobie uciąć ręki. Skoro Ty na oko już widzisz to kłaniam się w pas ;)
UsuńA co to za analizator? Oj przydałby mi się bo ja niestety każdy składnik osobno muszę wpisywać w googla a to tak długo trwa.
Usuń1) http://www.cosdna.com/eng/ingredients.php
Usuń2) http://kosmetologia.com.pl/analizator-kosmetykow.html
O, dzięki. Zaraz sobie potestuje.
UsuńWszystkie takie nawilżające szampony powodują raczej przyklapnięcie ;) Z odżywką to już w ogóle.
OdpowiedzUsuńZ tym się nie zgodzę, ponieważ na przykład nawilżająca seria Kerastase wręcz odbija moje włosy od nasady. Ale fakt, że większość taki drogeryjnych raczej powoduje efekt przyklapnięcia.
UsuńSzampony i odżywki Fructis zdecydowanie są produktami, których unikam. Uwielbiam te zapachy i fajną, wydajną konsystencję, ale niestety każdy z tych, które próbowałam sprawiał, że moje włosy były suche jak siano.
OdpowiedzUsuńNo ale ten zapach... ;)
UsuńPachną obłędnie! Ale jeszcze przypomniały mi się szampony Clairol Herbal Essences- one to dopiero pachniały :D uwielbiałam je, ciekawe czy jeszcze są w sprzedaży.
UsuńFaktycznie było coś takiego! Ale to już wieki temu... I nie pamiętam kiedy ostatnio gdzieś w sklepie je widziałam.
UsuńSzampon faktycznie za dużo chce robić na raz, ale odżywki (ta i inne Garniera, nie tylko Fructis) lubię, moje rozjaśniane włosy dobrze chronią i wygładzają, wiadomo czym :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze chcę spróbować serii Oleo Repair, bo słyszałam o niej sporo dobrego (nawet Ania powyżej wspomina o odżywce).
UsuńMiałam go i tak jak i Ty- bardzo się nim rozczarowałam ;/
OdpowiedzUsuńA co do wzmożonego przetłuszczania- może sęk w tym, że był dla Ciebie zbyt mocny? Podrażniał skórę głowy taką ilością detergentów na co Twój skalp odpowiedział reakcją obronną, czyli nadmiernym wydzielaniem łoju? Próbowałaś stosować szampony z łagodnymi detergentami? :) Jestem ciekawa, jak sprawdziłyby się u Ciebie :)
Łagodne detergenty zdecydowanie lepiej działają na moją skórę głowy. Najbardziej o dziwno póki co polubiłam się z Rossmannowym szamponem dla dzieci :)
UsuńAktualnie używam tego szamponu i męczę się z nim okrutnie bowiem niesamowicie obciąża włosy i sprawia, że są bardzo oklapnięte i przetłuszczają się dwa razy szybciej. Chyba wrócę do szamponów z YR, /Sylveco albo Planeta Organica.
OdpowiedzUsuń