Dzisiaj mam dla Was notkę, w której chciałam pokazać Wam pięć pędzli, po które sięgałam najczęściej w roku 2012. Jest to swego rodzaju początek podsumowań najlepszych kosmetyków i akcesoriów minionego roku, ponieważ wiem, że takie notki czytać lubicie. Mam nadzieję, że cykl przypadnie Wam do gustu.
Zanim przejdę do wymieniania poszczególnych pędzelków, chcę nadmienić co w codziennym makijażu jest dla mnie najważniejsze, ponieważ łatwiej będzie Wam zrozumieć dlaczego są to akurat te pędzelki, a nie inne. Makijaż podstawowy to dla mnie ukrycie niedoskonałości, wykonturowanie twarzy oraz podkreślenie brwi i oka, czyli podkład + bronzer + cienie. Eyeliner, róż i szminkę stosuję jedynie od święta.
Rok 2012 był rokiem, w którym wypróbowałam mnóstwo pędzli do makijażu - nowości Hakuro, nowości Real Techniques, pędzle Annabelle Minerals, czy moje pierwsze pędzelki MAC. Do pędzli Real Techniques zapałałam wręcz miłością, ponieważ są to świetne produkty za naprawdę niewielkie pieniądze (moją kolekcję chwaliłam się tu). Zdecydowanym beniaminkiem tego zbioru jest pędzel expert face brush, którego używam do aplikacji podkładu płynnego. Ma bardzo miękkie włosie, ale nie na tyle żeby nieestetycznie smużyć, świetnie leży w dłoni, a do tego jest łatwy w utrzymaniu - piorąc go wieczorem, rano jest już suchutki. Warto nadmienić, że mam go już prawie rok, piorę trzy razy w tygodniu i nadal wygląda jak nówka.
Drugim pędzlem do twarzy, po którego sięgam bardzo często jest angled blush brush marki Sephora. Stosuję go głównie do aplikacji bronzera, ale czasem także i różu. Wykonany jest z włosia naturalnego, jest mięciutki i puchaty, ale lubi nabrać za dużo kosmetyku. Trzeba więc pamiętać o strzepnięciu tego nadmiaru. Poza tym pędzelek świetny.
Kolejny pędzelek to również wytwór marki Real Techniques, a mianowicie brow brush, którego używam wyłącznie do aplikowania cienia na brwi. Do tej czynności ma idealną wielkość i świetne sprężynujące włosie. Nadanie odpowiedniego kształtu brwiom zajmuje mi dosłownie kilka sekund.
Pędzla MAC 217 nie muszę przedstawiać chyba nikomu. Jest to najlepszy pędzel jaki kiedykolwiek został wyprodukowany, a raczej wypuszczony na rynek. Jest miażdżąco uniwersalny - można nim cień nałożyć, rozblendować, nałożyć korektor pod oczy, a nawet w ekstremalnych warunkach szminkę. Ten pędzel to absolutny must have każdej malującej się kobiety.
Ostatnim pędzlem jest Maestro 320, który służy nam do nakładania cienia na powieki. Rozmiar należy dobrać do wielkości własnej powieki, ja zdecydowałam się na pędzel w rozmiarze 8. Jestem z niego bardzo zadowolona, spełnia swoją rolę jak powinien. Minusem jest tylko długość rączki, przez którą czasem zahaczam o lusterko. Ale wybaczam mu.
I to by było na tyle. Oczywiście wszystkie przedstawione tu pędzelki polecam Wam z czystym sumieniem.
A może Wy macie jakiś pędzelkowych ulubieńców? Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach!