Ciepłe i upalne dni już za nami i nadchodzi chłodniejszy aksamitny sezon. Zbliża się okres, kiedy w ciągu dnia na swojej skórze wyraźnie odczuwasz lekki dotyk słońca, a wieczory otulają twoje ciało lekkim chłodem i znakomicie nadają się na romantyczne spotkania trwające aż do północy.
Takimi słowami przywitała mnie zawartość październikowego pudełka Liferia. Mając już wcześniej do czynienia z pudełkami Glossybox oraz ShinyBox, wiedziałam czego mniej więcej mogę się spodziewać. Po otwarciu zobaczyłam charakterystyczny dla wszystkich boxów pergamin, pięknie przewiązany wstążką. Całość utrzymana w jednolitym fuksjowym kolorze bardzo do mnie przemawia.
Najwyższy czas na cudowne przemiany z pudełkiem Liferia! Dbamy o twoją aksamitną skórę, prezentując najlepsze środki do pielęgnacji. Aby podkreślić twoje błyszczące oczy i olśniewający uśmiech, dajemy tobie niepowtarzalne kosmetyki! Niech piękno natury aksamitnego sezonu stanie się dla ciebie wspaniałą okazją czerpać prawdziwą przyjemność z życia. Bądź elegancją, kobiecą, pełną wdzięku wraz z Liferia!
Do tego akapitu podeszłam już zdecydowanie sceptyczniej. Bo a) moja skóra jesienią aksamitna nigdy nie była i nie będzie, oraz b) środki do pielęgnacji... No mnie się to trochę ze środkami chemicznymi do czyszczenia dywanów kojarzy. Ale grunt, to nie nastawiać się negatywnie, ponieważ pewne mądre równanie mówi wyraźnie, że szczęście = oczekiwania - rzeczywistość. Mając więc cień nadziei, że środka piorącego w środku nie znajdę, śmiało rozwiązałam wstążkę.
Ku mojemu zaskoczeniu moim oczom ukazało się całkiem sporo pełnowymiarowych produktów i żadnych mikro-miniaturek. W dodatku z wszystkich 6 produktów znałam tylko 2 marki! Myślę, że pomysł z wysyłaniem kosmetyków różnych marek z całego świata to całkiem trafiony pomysł. Dodatkowo na stronie możemy dobrać odpowiedni dla nas pakiet kosmetyków, w zależności od preferencji i typu skóry.
W środku pudełka znalazłam:
- Krem do rąk Dermagiq - 100 ml, czyli opakowanie pełnowymiarowe. Według opisu jest to krem do codziennej pielęgnacji z miodem, czyli idealna sprawa na teraz do torebki.
- Żel do mycia twarzy VitaOil Lirene - 75 ml, również pełnowymiarowe opakowanie.
- Jedwabiste mleczko oczyszczające-peeling do twarzy Kueshi - miniatura 50 ml. Co do tego produktu mam spore oczekiwania, zwłaszcza że zawiera mielone skorupki orzecha włoskiego - trzymajcie kciuki, żeby sprawdziło się na mojej suchej skórze.
- Błyszczyk do ust Glossip - kolor Nude to fajna sprawa, szkoda natomiast że ma ogromniaste drobinki w sobie.
- Nawilżający natleniający krem do twarzy Naobay - 30 ml (pełnowymiarowe opakowanie 50 ml kosztuje 137 zł). Odkładam w odstawkę wszystkie kremy i od jutra przerzucam się chwilowo na ten, bo ma fantastyczny skład i umieram z ciekawości, żeby go wypróbować.
- Cień do powiek Magnetic Play Zone Vipera. Tutaj trochę strzał w kolano, bo nie każdy musi w domu mieć paletkę magnetyczną, do której cień należy przełożyć. Ja na przykład pozbyłam się takowych już jakieś 2 lata temu.
Za pojedyncze pudełko Liferia jednorazowo zapłacimy 69 zł (koszty wysyłki 0 zł). Subskrybując abonament ceny schodzą do 56 zł za pudełko. Czy warto? Myślę, że raz na jakiś czas tak, ponieważ dzięki tego typu pudełkom możemy poznać popularne kosmetyki z różnych stron świata. Natomiast wydawać rocznie blisko 700 zł... no nie wiem. To już jak kto woli.
Pudełka możecie zamawiać na stronie internetowej Liferia.
ciekawa zawartość :)
OdpowiedzUsuńFajne pudełko :)
OdpowiedzUsuńPs. bardzo mi się podoba nowy wygląd bloga.
Dziękuję za miłe słowo, bardzo mnie to cieszy :)
UsuńZawartość tego pudełka - jakoś specjalnie nie skradła mojego serca.
OdpowiedzUsuńMojego też nie skradła, natomiast to miła odmiana dla zawsze dobrze dobranych i wyselekcjonowanych zakupów w perfumeriach :)
Usuń