Mój dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem sformułowania "wstałam lewą nogą". Rano nie miałam się w co ubrać, podczas porannego makijażu kreski eyelinerem mi nie wyszły (tak, mnie też się to zdarza), w pracy robota leciała mi z rąk, a moja przyjaciółka nie miała dla mnie czasu. Więc co mi zostało? Iść na zakupy...
Obrana droga była prosta jak drut - Sephora, Inglot, Tk Maxx. I tym sposobem stałam się dzisiaj posiadaczką kilku nowości, o których zakupie myślałam już od jakiegoś czasu. Wyjątkiem była perfumetka, która wpadła mi do koszyka ze względu na aktualnie panującą promocję.
Przy okazji chciałam Wam pokazać moją aktualną kolekcję cieni Inglot i KOBO. Może nie jest imponująca, ale i tak jestem z niej dumna.
O dziwo nawet w Tk Maxx udało mi się dzisiaj coś znaleźć, bo ostatnio te ichniejsze półki kojarzą się jedynie z PRL-em. Wygrzebałam kuferek w rzucającym się w oczy biskupim kolorze. Bardzo spodobały mi się design, kolor i podszewka w panterkę ;)
Misja zakończona sukcesem - humor poprawiony! A Wy jak sobie radzicie z gorszymi dniami? Podpowiedzcie jakieś sprawdzone sposoby na chandrę...